Przykrą wiadomościom zaczął się dzisiejszy dzień dla żużlowych Świętochłowic. Wczoraj w nocy (28.05) w wieku 77-lat zmarł Eugeniusz Capek. Urodzony w Świętochłowicach, dla kibiców Śląska, zawodników i działaczy nie tylko miejscowego klubu od zawsze Majster, od zawsze w klubie. Do końca na posterunku, zawsze widoczny na warsztacie. Do końca w miarę swoich możliwości udzielał rad mechanikom klubowym, zawodnikom jak przygotować sprzęt. Karierę mechanika miał dłuższą niż Paweł Waloszek żużlowca. Warsztat Śląska oraz reprezentacji Polski w latach 70-tych nie miał dla niego tajemnic. Dla niego silnik był tylko silnikiem, a nie tajemnicą. Razem z Śląskiem tworzył potęgę tego klubu na przełomie lat 60-tych i 70 –tych, dzięki niemu sukcesy osiągali Paweł Waloszek, Jan Mucha, Józef Jarmuła czy Jerzy Kochman. Tylko nieżyjący już Rinat Mardanchin wie ile zawdzięcza w latach 90-tych sukcesów osiągniętych dzięki Majstrowi. Do ostatnich dni przychodził wsparty na laseczce na Skałkę by pokręcić się na warsztacie, podpowiedzieć coś mechanikom. Nie był chętny na rozmowy o sobie, prywatne często odpowiadał „co jo tam byda godać”, za to o silnikach mógł rozmawiać w nieskończoność. Denerwował go brak porządku na warsztacie ale uspokajała go praca. Wychował wielu „Śląskich” mechaników. Nie zabrakło, bo jakby mogło jego osoby w filmie o historii sportu żużlowego w Świętochłowicach. Już nie zajrzy do swojego kantorka by wziąć do ręki śrubokręt czy klucz i na słowa „nie idzie” odpowiedzieć „pokoż to ino”. Odchodzi człowiek instytucja żużlowego warsztatu, znów aktywny po reaktywacji, jednak nie doczekał powrotu Śląska na ligowe tory. Podczas najbliższych zawodów, Zarząd Młodzieżowego Stowarzyszenia Śląsk uczci pamięć tego zasłużonego dla świętochłowickiego i polskiego speedway’a człowieka minutą ciszy.
Rodzinie, przyjaciołom Pana Eugeniusza składamy wyrazy wspólczucia w tym trudnym dniu.
tekst: Wojciech Wilde