Dwa turnieje, trzech zwycięzców w Mistrzostwach Świata Amatorów.

Aktualności 18 sierpnia 2025 Wojciech Wilde Off 191

W sobotę 16 sierpnia, dzięki naszym kolegom z Silesia Speedway Team mogliśmy zobaczyć na „Skałce” zawodników walczących o tytuł Haj Deli Tire World & Polish Championship Amateur’s Speedway 2025 czyli mistrzostwa Świata i Polski żużlowych amatorów oraz Puchar Prezydenta Miasta Daniela Begera. Mocno w tym pomogła ekipa osób funkcyjnych i technicznych, którzy na co dzień działają z Stowarzyszeniem Śląsk.

Dzięki nim na stadionie im. Pawła Waloszka mogliśmy zobaczyć na torze ponad 60-letniego Duńczyka Johna Pedersena, który startował w czasach Hansa Nielsena, Milena Manewa , bułgarskiego „Ostatniego Mohikanina” mistrza Bułgarii, Rumunii, uczestnika eliminacji GP i SEC, Andreia Popę mistrza i wicemistrza Rumunii, uczestnika eliminacji mistrzostw Świata i Europy. Ruben Guikema z Holandii ma za sobą epizod w lidze duńskiej, tak samo jak jego kolega z reprezentacji Henk Koonstra. Z Polski mieliśmy obrońcę tytułu Jarosława Bawłowicza, rewelacyjnego ostatnio Mateusz Wisza i całą ekipę z miejscowej Silesi. Wymienieni pokazali, że jedli chleb z niejednego żużlowego pieca. Niestety z powodów zdrowotnych zabrakło dwóch zawodników z listy startowej a na treningu przed zawodami kontuzji nabawił się Bawłowicz. Jak „przydzwonił” w bandę, w miejscu gdzie kończy się jej szlachetna cześć czyli tuż za bandą dmuchaną, to huk słyszano chyba w Zielonej Górze. Ręka, noga, żebra to efekt spotkania z „dechami”. Po tym zdarzeniu trzeba było poczekać na karetkę by rozpocząć imprezę. Braki w obsadzie, spowodowały że oglądaliśmy na torze od 2 do 4 zawodników, w mistrzostwach ścigano się na trzy kółka a w pucharze na dwa.

Komplet uczestników zawodów.

Same zawody mogły się podobać, zróżnicowane umiejętności zawodników, powodowały niespodziewane wyprzedzenia i zmiany miejsc. Szkoda jednak, że do walczących o tytuł mistrza Świata nie dokooptowano Tomasza Wysockiego, Bartosza Jońskiego czy Ukraińca Wołodomyra Suszko ich ambicja mogła sporo namieszać w walce o najważniejsze tytuły a obsada o główne trofeum byłaby pełniejsza. Tym bardziej, że chyba byli lepsi niż uczestnik mistrzostw Niemiec Gunther Berger. Planowo, czyli pewnie i skutecznie na torze jechali wymienieni wcześniej zawodnicy zagraniczni i Polak Wisz. Swoje punkty robili Dariusz Liberka, Waldemar Burnat czy Stanisław Zajdel. Pechowo bo zbyt ambitnie, zaliczając dwa upadki (plus trzeci na treningu) jechał Niemiec Tobias Althaus, dołączył do niego Tomasz Grzybek. W swoim czwartym starcie zaliczył upadek po którym, jego kolano niebezpiecznie rozmiarowo zbliżało się do wielkości piłki do kosza, ale postanowił ambitnie wystartować w ostatnim biegu, tu niestety zaliczył taśmę. Fatalnie zakończył finał Pucharu Prezydenta wspomniany Suszko, prowadził ale zaliczył upadek, szybko podniósł się z toru i chciał kontynuować jazdę, ale zrobił to zbyt szybko i zaliczył kolizję z bandą, na szczęście bez urazów. Dużo tolerancji wykazali również sędziowie zawodów, a było ich trzech! Do dwójki z Świętochłowic Bernarda Żydka i Wojciecha Wilde dołączył, by nie było stronniczości Leszek Nowicki, na co dzień zawodnik Chóraganu Zielona Góra ( nie startował z powodu czekającego go zabiegu medycznego). Czasem przymknęli oko na spóźnienie o 0,02 sek. na start, czasem na małe czołganie czy kolor kasku zawodnika, co podsumował spiker zawodów Dawid Nowak stwierdzeniem – przyjmijmy, że jest to niebieski -. Po imprezie sędziowie zgodnie stwierdzili – Gdybyśmy prowadzili regulaminowo, to czasem jechał by jeden zawodnik albo… na starcie nie było by nikogo. A to ma być zabawa dla zawodników, którzy wkładają w to serce, zdrowie, czas i pieniądze -. Dobrze , że na miejscu był nasz Jacek Folkert, bo kiedy sędziom zabrakło „sztromu” w pulpicie sędziowskim, zareagował błyskawicznie. Podziękowania należą się również Andrzejowi Wnękowi, za pomoc w każdym momencie, dobre słowo i relację TV.